Witold Dreas
(…) czuję się tu dobrze. Jak u siebie w domu.
czytaj dalej


Mówił pan, że jest tutaj dopiero drugi raz?
Jestem drugi raz, tak świadomie. Poza tym, kiedy byłem dziecięciem, przychodziłem, bo dzieciństwo miałem 200 metrów stąd. Natomiast później wyjechałem na ćwierć wieku poza Poznań i wróciłem trzy lata temu. Usadowiłem się tutaj, naprzeciwko praktycznie, i od zimy 2021 roku obserwuję wszystko, co dzieje się wokół. Od różnych wydarzeń kulturalnych, politycznych, po przewodników w niedzielę chodzących wokół, straże pożarne o północy wjeżdżające na dziedziniec teatru, po włączone światło gdzieś tam na poddaszu, bo to jest jedyny sąsiad dla mnie, to miejsce. Nikogo więcej nie mam tutaj, wszędzie są przestrzenie, a teatr jest właśnie tym miejscem, które sąsiaduje i czasami mruga światłami.
Jakby jeszcze mógł pan opisać budynek teatru?
Pamiętam, jak przez mgłę, że ten teatr był zabudowany dawno, dawno temu. Natomiast to, co zdarzyło się później i jak teatr wypłynął po tych wielu latach ukrycia, fizycznego ukrycia, pokazało jego wspaniałość. Światło zaczęło palić się na parterze, drzwi zostały otwarte, ludzie zaczęli wpływać i wypływać z tego budynku. Słychać głosy nawet w nocy, o trzeciej, czwartej rano. Sam zresztą przychodziłem i to jest najdziwniejsze, że przysiadywałem na leżaku, pijąc lampkę wina, w nocy patrząc na swoje, a nie byłem przez długi czas tu w środku. I to jest dla mnie paradoks tego miejsca.
Kiedy pan przyszedł pierwszy raz, jakie czuł pan emocje?
To było coś, co było niezwiązane z emocjami typowo teatralnymi, ale raczej z chwilą patriotyczną, bo to były pieśni związane z Powstaniem Wielkopolskim. I to wszystko się udzielało, czyli miejsce, geneza tego miejsca, znacząca data, cały emocjonalny ładunek, który się tu skupił. Teraz, rozmawiając z tobą, analizuję, przyglądam się i chwytam przestrzeń wokół – tak, czuję się tu dobrze. Jak u siebie w domu.
Ma pan jeszcze jakieś swoje przemyślenia dotyczące tego miejsca?
Cieszę się, że od paru lat zaczyna ono żyć. To jest dla mnie taka wewnętrzna satysfakcja. Jako człowieka, który pochodzi z Poznania, ma tu swoje korzenie i mieszka naprzeciwko.
Czy ma pan życzenia dla teatru na 150. i 200. rocznicę?
Nie dać się schować ponownie.
