Maja Wanot

[Teatr] Włącza mi zupełnie inne receptory na postrzeganie świata.

czytaj dalej

Co pani czuje wchodząc do teatru?

To jest coś niezwykłego. To jest coś, co zawsze mnie gdzieś tak do głębi rusza, dlatego że w tym pędzie, w całej codzienności, którą mamy, wyjście do teatru spowolnia życie, czas. Włącza mi zupełnie inne receptory na postrzeganie świata.

A jakby pani miała opisać Teatr Polski, czy kojarzy się pani z jakimś zmysłem, np. zapachem, słuchem?

Na pewno czuję, takie ciepełko tutaj, w sercu. Taka nieuchwytna wibracja, którą człowiek ma czasami przed czymś ekscytującym, a czasami przed, trochę strachem? Może przed czymś, co się wydarzy. Ale to są dobre emocje. To nie jest coś, co paraliżuje, to jest właśnie coś, co powoduje uśmiech i fakt, że tu jest fajnie.

Czego by pani życzyła teatrowi na tę 150-tą rocznicę?

Żeby się nie poddawał, żeby dalej płynął po tych burzliwych wodach i brutalnej marketingowej rzeczywistości. Życzę wytrwałości, życzę sukcesów, życzę tego, żeby ta cudna atmosfera, którą tu czuć, była z wami.

A na 200-setną rocznicę, czego by pani życzyła?

 Żeby aktorzy nadal byli ludźmi.

Poznaj kolejną osobę