Joanna Szeszuła
[Teatr Polski] uwielbiam. Za to jaki jest, za to, co porusza. Za to jak nas porusza.
czytaj dalej


Jakie ma pani pierwsze wspomnienie związane z teatrem?
Widziałam tutaj „Mistrza i Małgorzatę”. Ja w ogóle kocham teatr, od dziecka. Pochodzę z bardzo małej miejscowości pod Elblągiem, z Pasłęka. Tam nie miałam możliwości chodzenia do teatru, ale moja mama zaszczepiła we mnie taką miłość do teatru i oglądałyśmy wszystko, co było w telewizji. Później przeniosłam się na studia do Olsztyna i tam chłonęłam teatr, a później przyjechałam tutaj.
A co pani wtedy czuła?
Ekscytację, uwielbienie. To był mój pierwszy kontakt z Piotrem Dąbrowskim i z Michałem Kaletą. Kocham ich, po prostu uwielbiam. Cieszę się, że są w tym teatrze, że nie migrują. Chociaż ja rozumiem to, że aktorzy chcą się rozwijać i po prostu opuszczają teatr łapiąc kolejne doświadczenia, kolejne teatry czy filmy. Ale to był dla mnie wow! Nie bez przyczyny jest ten „naród sobie”. Tak. To jest mój teatr.
Chciałam zapytać o sam budynek – czy pani lubi tu przebywać?
Tak. Robi przeogromne wrażenie. W ogóle stara i nowsza część teatru to jest dla mnie takie zderzenie czasów. Ale jest matka, ten budynek pierwotny z 1875. Niedawno pierwszy raz zabrałem tutaj bratową. Mówię: „Ania, mam zaproszenie. Zapraszam, cię, żebyś poznała kawałek mojego świata”. I ona mówi: „Boże, Asia, tu jest cudownie!”. Po premierze było spotkanie na foyer. Ona uczestniczyła w tym pierwszy raz, a to robi wrażenie na ludziach, te przemówienia. Bo to jest świat magiczny, taki eteryczny, niepoznany. Było mi bardzo miło, że to przeżyła.
A czy ten teatr ma swój zapach?
Taki zapach czasu. Te drzwi, zdobienia, ten żyrandol przepiękny, te klamki, to złoto…
Chodzę do różnych poznańskich teatrów i to jest mój pierwszy teatr, który uwielbiam. Za to jaki jest, za to, co porusza. Za to jak nas porusza. Dla mnie to jest dla mnie bardzo ważne miejsce.
Zaraz zbliża się jubileusz 150-lecia. Miałaby pani jakieś życzenia dla Teatru Polskiego?
Niech trwa w takiej formie. Niech się nie boi. Niech się nie boi, że nie będzie ludzi, że nie będzie widzów. Oni będą. Niech się nie boi trudnych tematów. Niech po prostu żyje i niech będzie cały czas dla ludzi. Mimo że ludzie są kapryśni i potrafią krytykować. Niech przyjmuje, ale niech robi swoje. Bo dla mnie jest najważniejszym miejscem na mapie Poznania. Najważniejszym.
Piękne podsumowanie, dziękuję pani za rozmowę.
Ja też pani dziękuję, dziękuję ślicznie.
Bardzo inspirująca, taka ożywcza.
Ojejku, dziękuję! Przepraszam, ale ja taka jestem… Ale to jest naprawdę takie miejsce… Nie wiem, czy pani miała takie poczucie, bo ja mam… Tak siedzę, patrzę i czuję: „Boże, znów tu jestem! Po prostu znów tu jestem… Naprawdę”.
Język polski ma czasem za mało słów, żeby to wszystko wyrazić.
Tak, naprawdę. Czuję taki błysk od środka! Taki strzał! Bardzo miły, bardzo pozytywny.


