Jan Roth
Najważniejsza jest wrażliwość ludzka na drugiego człowieka ukazywana w sztuce.
czytaj dalej


Co pan czuje wchodząc do teatru?
Teatr zawsze musi inspirować, dawać nowy obraz świata. Mojego i tego, które mnie otacza. Zawsze. Pierwszy raz tutaj byłem w 1989 roku jako młody chłopak, który jeszcze wtedy studiował. Sam teatr to jest sztuka. Nic więcej nie potrzeba po prostu mówić. Sztuka, czyli po prostu inspiracja.
I dla pana to jest raczej święto, czy coś, co jest zwyczajne?
Ani to nie jest święto ani nie jest zwyczajne. Przychodzi się po kulturę. A kultura nie jest ani świętem, ani czymś zwyczajnym, tylko normalnym tokiem życia. Tak mi się osobiście wydaje.
A ktoś z panem chodzi do teatru?
Tak. My chodzimy wszyscy, cała rodzina. I dzieci, i my, czyli ja i żona. To jest tak samo jak z kinem. Od samego początku człowiek jest ciekawy świata. I my nawzajem się wciągamy. Dlatego, że to jest po prostu interesujące. To jest wyjście po to, żeby być kimś, wiedzieć coś więcej, aniżeli tylko i wyłącznie zwykły zjadacz chleba.
Czego by pan życzył teatrowi na jego rocznicę?
Najważniejsza jest wrażliwość ludzka na drugiego człowieka ukazywana w sztuce. Tylko tyle.



