Inga Salach
Jestem podekscytowana samą myślą o wyjściu do teatru. A wejściu tutaj to już jest przeniesienie się w inny świat.
czytaj dalej


Gdy wybierasz się do teatru to jakie czujesz emocje?
Jestem wtedy bardzo podekscytowana, bo jestem wielką fanką teatru. Bez względu na sztukę, to dla mnie zawsze jest wielkie przeżycie.
To jest podobnie, jak na koncercie?
Nie, bo na koncercie nie czuję się taka samotna. Tam jest takie zbiorowe odczuwanie, przeżywanie z tłumem. A ludzie są rozpraszaczami, dlatego wolę przychodzić do teatru sama. W teatrze jestem skupiona na swoich uczuciach, to jest bardzo intymne, osobiste – choć zdaję sobie sprawę, że inni wokół mają podobnie. To jest inny level doświadczeń.
Czy można to nazwać świętem?
Tak.
Kiedy ono się zaczyna?
Jestem podekscytowana samą myślą o wyjściu do teatru. A wejściu tutaj to już jest przeniesienie się w inny świat.
Z jakim smakiem kojarzy ci się ten teatr?
Z kawą, bo kawa też jest dla mnie celebracją. Mogę wtedy usiąść, wziąć książkę, to jest czas dla mnie.
A z jakim zapachem?
Ze starocią. Ale taką pozytywną, budzącą…
Jak w muzeum?
Nie! To staroć szlachetna, budząca przyjemne wspomnienia i myśl o tym, ile osób już się tu przewinęło…
A ile lat tutaj przychodzisz?
Pierwszy raz jeszcze w podstawówce, w piątej klasie, miałam 12 lat….Nie mieszkałam wtedy w Poznaniu, więc sam wyjazd do miasta i do teatru to było ‘wow’.
A świadomie?
Odkąd mieszkam w Poznaniu, czyli od ponad 10 lat.
Teraz kolor…
Czerwony! Też mi się kojarzy z celebracją. To kolor żywy, kolor głębokich emocji, no i celebracji – czyli mojego własnego święta.
Został jeszcze dźwięk…
Pierwsze, co przychodzi mi do głowy, to dzwonki oznaczające, że już zaraz się zacznie… Milion razy sprawdzam telefon i te wszystkie aplikacje…
Ostatni jest dotyk…
Szorstkość siedzeń. Ona jest przyjemna, inna niż w multipleksie, trochę jak fotel u babci, coś magicznego. Ostatnio po raz pierwszy miałam okazję być na samej górze na balkonie i opierałam się o wszystko, o to wspaniałe drewno. O Jezu! Taki klimat vintage.
Jakie życzenia złożyłabyś na 150–lecie teatru?
Żeby ludzie nie tracili wrażliwości, żeby zawsze byli skłonni przeżywać świat osobiście, a nie online. Żeby przychodzili tutaj i się wzruszali.

