Ewa Nadolna
To są takie przedstawienia o trochę innej formule (…). Coś się dzieje, także wśród publiczności, podoba mi się to.
czytaj dalej


Co pani czuje wchodząc do teatru?
Taką radość, że sobie odpocznę, coś zobaczę ciekawego.
A ma pani jakieś wspomnienia związane z tym teatrem?
Byliśmy na „Extrawaganzie” i na „Ulissesie”. To są takie przedstawienia o trochę innej formule niż w innych teatrach. Coś się dzieje, także wśród publiczności, podoba mi się to.
A czy inne spektakle wzbudzają w pani inne emocje?
Czasami tak. Ostatnio tak było na „Pigmalionie”, takie przerażenie trochę.
Dlaczego?
No bo świat zmierza w stronę niesprawiedliwości, złego traktowania ludzi. I ten spektakl potwierdził chyba moje wyobrażenie.
Nasz projekt jest częścią jubileuszu teatru, czego by chciała pani życzyć teatrowi z tej okazji?
Jak najwięcej takich przedstawień, poruszających i wzruszających.
A co by pani mogła życzyć na 200-lecie?
Pewnie to samo. Pewnie nie dożyję, ale żeby trwał po prostu.
