Bartosz Ciesielski

Przychodzę do Polskiego i wiem, że przedstawienie postawi przede mną wiele pytań.

czytaj dalej

Jakie uczucia towarzyszą panu po wejściu do teatru?

Ciekawość, co zastanę na scenie, co obejrzę? Pierwszy raz, gdy wchodziłem do Teatru Polskiego, budynek wydał mi się imponujący. Duża Scena jest naprawdę przepiękna. Taka jak powinna być. Czym się wyróżnia Teatr Polski według mnie? Na pewno głębią spektakli. Przychodzę do Polskiego i wiem, że przedstawienie postawi przede mną wiele pytań. To nie tylko spektakl jako forma widowiska. Nie tylko fabuła, ale też misja teatru, którą każdy z nich powinien spełniać, czyli dawać ludziom do myślenia. Na pewno człowiek przychodzi do teatru, żeby z jednej strony odpocząć, ale też wyjść mądrzejszym i według mnie Teatr Polski spełnia całkowicie tę misję.

A czy ma pan może jakiś spektakl, który szczególnie utkwił w pamięci?

Jak najbardziej. Przede wszystkim to „Cudzoziemka” – to dla mnie taki top of the top. Wczoraj byliśmy na „Extravaganzie”. To było ciekawe doświadczenie.

I jakie emocje te spektakle wzbudzały?

Na pewno możemy tu powiedzieć o ekscytacji, niezależnie do tego, na której scenie odbywa się spektakl. Czy jest to Duża Scena, czy Piwnica pod Sceną, czy Malarnia.

Czy uczucia, które panu towarzyszą przy wejściu do teatru, towarzyszą panu również na co dzień? Czy teatr jest jednak takim świętem?

Nie mogę powiedzieć, że teatr jest świętem. Gdyby się chodziło do teatru raz na pół roku to może faktycznie to byłoby święto. Na pewno to jest święto kultury. Co innego koncert, co innego spektakl teatralny, co innego film. To znaczy na pewno sztukę się trochę głębiej przeżywa niż sam seans filmowy.

Z czym się panu kojarzy Teatr Polski?

Na pewno z otwartością, mamy tu najbardziej queerowe sztuki. Z zabawą formą i ogólnie ze świeżym i ciekawym spojrzeniem na rzeczywistość. Już sam gmach Teatru Polskiego robi wrażenie. Jest gęsia skórka, kiedy wchodzi się do środka i ta sala – z jednej strony duża, z drugiej strony mała. To nie jest jakaś wielka sala operowa, ale stwarza wrażenie czegoś wielkiego, czegoś budującego.

Czy ma pan jakieś ulubione miejsce w teatrze?

Chciałbym kiedyś zasiąść w loży głównej. Wydaje mi się, że w czwarty rząd celujemy najczęściej.

A jak zmysłowo mógłby pan opisać teatr?

To, co nas uderza tutaj: złoto mieszające się z kolorem czerwonym. To już na sam początek pobudza zmysły. Odrobina przepychu w postaci architektury. Tak, to jest bardzo pobudzające.

Czy miałby pan jakieś życzenia na 200-lecie Teatru?

Na pewno życzyłbym sobie, żeby ten teatr przetrwał i to przetrwał w tej formie, która jest. Widać, że dyrektorzy starają się, żeby ten repertuar był dostosowany do bieżących wydarzeń, wyprzedzał krok do przodu inne teatry i wydaje mi się, że to się akurat udaje.

Poznaj kolejną osobę