Anna Ruszczak
(…) tego bym życzyła wszystkim, żeby odkryli, że w tęsknocie za offline, teatr jest świetnym miejscem.
czytaj dalej


Co pani czuje wchodząc do teatru?
To jest jak podróż, jak zagraniczna podróż, jak podróż do odmiennego świata. Gdy się ma 16, 17 lat, to jest jak pierwsza miłość. Wchodzi się w coś i po prostu uczucia są oszałamiające. Więc tak, to była pierwsza miłość i ta miłość jest do dzisiaj i to czuję właśnie, jak tutaj wchodzę. To jest miejsce mojej pierwszej miłości. Lubię te emocje i lubię ten zapach.
Jaki to jest zapach? Jak by pani go opisała?
Pamięta się kilka zapachów w życiu. To jest zapach domu, zapach zupy, którą się najbardziej lubiło, zapach kościoła, do którego się chodziło. Pamiętam też ten zapach teatru. Czegoś takiego uroczystego i kurzu, ale czegoś też luksusowego, czegoś starego, czegoś takiego, co nas otula i zostaje z nami. Tak jak zapach przeszłości. Tak pachnie Teatr Polski. Czymś nostalgicznym, czymś uroczystym i czymś takim, co z nami zostaje.
A ma pani jakieś ulubione miejsce w teatrze?
Zawsze z boku i nieco z tyłu. To daje perspektywę patrzenia nie tylko na aktorów, ale też trochę na publiczność, bo bardzo lubię obserwować ludzi, patrzeć na ich emocje, na to jak czasami można zaobserwować gesty radości, ale też gesty wzruszenia, spływającej łzy.
Czego by pani życzyła teatrowi w związku z jego jubileuszem?
Ja bym życzyła kolejnych 150 lat i żeby to miejsce pozostało offline. Bo to jest miejsce, jedno z ostatnich, które pozwala być poza obszarami, które teraz dominują w naszym życiu: nieustannego bycia w gotowości, nieustannego bycia pod telefonem, w sieci, nieustannego pośpiechu. A Teatr jest jak drzwi, jak portal do czasu minionego, do tego, że można być właśnie poza czasem. Poza taką nieustanną gotowością. Jest się tu i teraz. Można doświadczać tego tylko w czasie rzeczywistym. No i to jest cudowne. I tego bym życzyła wszystkim, żeby odkryli, że w tęsknocie za offline, teatr jest świetnym miejscem.
